Z cyklu "zagraliśmy" : 7 cudów świata




Po dwóch miesiącach czekania udało nam się wreszcie zagrać w 7 cudów świata. Gra ta nęciła mnie od dawna. Wiedziałam, że w 2011 została grą roku i była wychwalana na wielu portalach. Wooki (gry u Wookiego) też bardzo tę grę polecał. Więcej rekomendacji chyba nie trzeba.


Cóż mogę powiedzieć o grze?
ZALETY:

  • Jest to gra energiczna/szybka. Założenie jest takie że przez cały czas trwania gry, wszyscy gracze "mają swój ruch" - czyli muszą myśleć. Nie powinno być przestojów pozwalających na pójście na kawę. Tak jak to jest w standardowych grach strategicznych (np. Agricola, Caylus, Le Havre czy nawet Elektrownie albo Puerto Rico). Oczywiście - jeśli trafi się nam wśród graczy osoba, która nad każdym ruchem myśli bardzo długo, to tylko dyscyplina czasowa narzucona z góry pozwoli na dynamiczną grę (ustalamy, że nad wybraniem i użyciem karty za każdym razem myślimy nie więcej niż minutę)... 
  • Można w nią grać w wiele osób. (od 2 do 7). U nas często jest tak, że zbieramy się ze znajomymi na planszówki i przychodzi 6 lub 7 osób. Czasem się dzielimy po 3-4 osoby na grę ale często mamy ochotę zagrać wszyscy razem w 1 grę. 7 Cudów świata wychodzi naprzeciw naszym problemom. 
  • Jest krótka.: rzeczywiście 30 min - 1 godzina i następuje koniec gry
  • Zależy od tego jak grają inni - co powoduje, że nie ma jednego ustalonego schematu wygrywającego (choć oczywiście można sobie taki plan gry wymyślić  - strategię wygrywającą - pod warunkiem, że inny gracz nie wpadnie na ten sam pomysł. Na szczęście jest wiele sposobów na to by zdobyć największą liczbę punktów).
  • Rzeczywiście może być też grą rodzinną - dzieci 10 letnie a nawet 8 letnie mogą w tę grę grać.

WADY:
  • Pierwsza gra dla każdego gracza jest wielką niewiadomą (albo wiecznym patrzeniem w instrukcję). O ile same zasady da się dosyć szybko wytłumaczyć o tyle podczas pierwszej gry dopiero jesteś w stanie poczuć mechanikę gry i zapoznać się z przychodzącymi kartami (można o owych kartach przeczytać w instrukcji, ale dopiero podczas rozgrywki umiesz docenić wartość każdej z nich). Reasumując - jak mamy kilku graczy którzy znają grę i kilku takich, którzy grają pierwszy raz, to prawie na pewno te osoby, które gry nie znają - przegrają. Za to - dzięki temu, że gra jest krótka - można czem prędzej rozegrać drugą partię już na równym poziomie.


Chyba to tyle ile potrafię powiedzieć o tej grze. W naszej pierwszej rozgrywce panował chaos. Nie wiedzieliśmy na co zwracać uwagę, które karty brać - bo nie do końca wiedzieliśmy jak się później będą liczyły punkty. Ja się zdenerwowałam, bo straciłam jeden ruch na swoje zbrojenie a i tak poszło to na marne, bo gracz po mojej lewej stronie zdobył jeszcze lepsze zbrojenie i na nic sie mój ruch poprzedni zdał. Ale - na tym właśnie mechanika gry polega. Z jednej strony możemy wykorzystywać różne dobra od sąsiadów, a z drugiej - dobrze się zastanawiać, które karty są dla mnie najlepsze a których bezwzględnie sąsiad dostać nie powinien.

A. ze swojej strony mogę jeszcze powiedzieć, że mi, już całkiem całkiem całkiem subiektywnie, podobało się to, że wymaga myślenia ale nie jest pożeraczem mózgu takim jak Agricola czy Le Havre. 

I tak to. Będziemy w to jeszcze grać na pewno. Jak nie za tydzień to za dwa.