Z cyklu "zagraliśmy": Bzzz... PLASK!

Bzzz... PLASK! to chyba najszybsza gra w którą grałam. Choć można w nią grać wielokrotnie - wtedy trwa długo ;)
Z pozoru kolejna gra na spostrzegawczość i szybkość ruchów. Tym razem poprzeczka została podwyższona - gra wymaga dodatkowo dobrej pamięci (co już było, co mam, co inni mają) oraz szybkiego liczenia (czy to mi się już opłaca...?)

Idea gry jest prosta:
Zbieramy punkty za insekty, np  o takie:
Za każdego takiego robaczka z zielonym kleksem mamy tyle punktów ile ma napisane. W tym przypadku 2. 
Jeśli robaczek ma pomarańczowe kleksy jak ten:
punkty liczą się tylko za każdą zebraną parę. (z reguły od razu więcej punktów, ale trzeba mieć 2 takie same karty)
Dla utrudnienia - są też karty z wartościami ujemnymi, takie jak te:

I tu zasada jest taka sama - zielone kleksy są liczone za każdą pojedynczą kartę, a pomarańczowe kleksy, za każdą parę takich samych kart. 
Jako urozmaicenie wprowadzone są jeszcze packi i spray przeciw insektom:
np. zdobycie 7 cennych areozoli anty-komarowych to aż 40 pkt! A packi - to element konieczny wyposażenia każdego z graczy - jak masz ich najmniej to dostajesz ujemne punkty.. (A jak masz najwięcej, to odpowiednio +7)
Poza tym są jeszcze "jokery" - karty insektów pasujące do każdego insekta - zarówno tych dających nam punkty dodatnie jak i ujemne. 
Tu jest pewna nieścisłość w regułach - jeśli nie uda się dopasować jokera do kart dających punkty dodatnie, gracz ma obowiązek dołączenia go do niesparowanej karty o wartości ujemnej (dotyczy tylko pomarańczowych kleksów). 
My na swoje potrzeby uznaliśmy, że w takim przypadku, jeśli gracz ma 3 takie same karty z 2 kleksami z wartościami ujemnymi, to jedną z tych 3 kart musi dopasować do jokera. Nie wiem czy tak jest słusznie, ale na pewno trudniej i bardziej złośliwie ;)
Gra przebiega w ten sposób, że jeden z graczy wykłada karty insektów na stół. Gracz, który stwierdzi, że chce zabrać wszystkie, które są na stole musi pacnąć ręką w leżącą na środku muchę.
Zbiera wszystkie karty, odkłada na bok, i gra toczy się dalej (my w tym momencie dawaliśmy temu graczowi stos kart do wykładania - by osoby wykładające karty się zmieniały).
Myk polega na tym, że można tylko 3  lub 4 razy pacnąć muchę i wziąć leżące na stole karty.
Tak czy inaczej gra mi się ogromnie spodobała. Z pewnością będzie hitem podczas letnich spotkań, gdy wszyscy będą mieli serdecznie dosyć komarów, muszek, meszek, os i wszędobylskich pająków.