Z cyklu "zagraliśmy": Pędzące żółwie

 Pędzące żółwie - bo o nich mowa - to gra, można powiedzieć, stara.. już w 2005 roku zbierała nagrody.
Autorstwa Knizi. To jest niesamowity twórca gier. Trzeba mu to przyznać.

Na grę można patrzeć zarówno oczami dzieci jak i dorosłych.
Zacznijmy od opisu gry:

Gra polega na tym, by jak najszybciej doprowadzić swojego zółwia do mety - czyli do sałaty. Aby tego dokonać, wykładamy w swojej kolejce jedną z kart trzymanych na ręku. Każda z kart określa, który z żółwi , w którą stronę i o ile kamieni ma się poruszyć.
 Przykład:
Żółw żółty z 1 plusem mówi - przesuń żółtego żółwia o 1 pole do przodu.
Żół niebieski z 1 minusem mówi - przesuń niebieskiego żołwia o 1 pole do tyłu.

A. Jeśli żółw na swojej drodze napotka na innego żółwia - wtedy wchodzi mu na plecy. Jeśli żółw, którym poruszamy ma pasażerów - poruszają się wszystkie żółwie jednocześnie (przenosimy całą wierzę z żółwi zgodnie z wyłożoną kartą.

Ostatnia sprawa - gracze na początku gry losują, którym żółwiem poruszają sie do sałaty. I nie mówią nikomu, którego żółwia wylosowali.

Zasady proste. Na pierwszy rzut oka - banalna gra dla dzieci.
 Popatrzmy więc na grę, oczami dzieci:

Każdy wybiera żółwia. Jeśli mamy tak mało lat jak dzieci na zdjęciu (3 lata ) i dopiero zaczynamy przygodę z grami - to można grać w wersję zmienioną - kolejny gracze losują z pudełka karty z żółwiami i przesuwają je do przodu.
Gra ma tyle wspólnego ze strategią, co rzucanie kostką. Ale i tak się dzieciakom podoba.
Poziom wyżej - 4-5lat, lub "ograne 3-latki": Każde dziecko bierze do ręki kilka (od 3 do5 (5 jest w instrukcji)) kart i z nich wybiera, którą kartę zagrać i porusza się odpowiednim żółwiem. Większość dzieci wtedy po prostu dba o to by jego żółw doszedł jak najszybciej do sałaty.

Gra jest radosna, dzieci ją lubią :)
 
To teraz popatrzmy na grę oczami starszych graczy (ok 7+, w tym dorośli)

Gracze losują żółwie - i niczym nie chcą zdradzić, który żółw jest którego gracza. Jak wybierają, którą z kart zagrać - już nie koniecznie posuwają do przodu swojego żółwia. Czasem, dla niepoznaki przemieszczają pionek przeciwnika. Dlaczego? Otóż, dzięki temu można przeciwnika zmylić. Zdarza się, że gracz wygrywa, mimo iż prawie wcale nie poruszał sam swojego żółwia. Jego pionek został przewieziony na plecach innego żółwia wprost do sałaty... Skąd ten pomysł? Jak gracze wiedzą, kto którym żółwiem się porusza - wtedy mogą go cofać (za pomocą kart z minusem).
W takiej wersji gra zdecydowanie nabiera kolorów, zaczyna się robić skomplikowana... ;)